Jan 14:23

Nagrania audio

13.11.2021r wieczorne Marian - Poznacie Prawdę a Prawda was wyswobodzi cd

 

POZNACIE PRAWDĘ A PRAWDA WAS WYSWOBODZI CZ. II

13.11.2021r. wieczorne Marian

 

 

Czytając Boże Słowo, bardzo często człowiek po jakimś czasie próbuje doszukać się tu wyższych mądrości. A tu się okazuje,
że to Słowo Boże jest coraz bardziej dobierające się do nas osobiście; i coraz bardziej doświadczamy, że tu nie chodzi o to, żebyśmy posiedli jakąś nadzwyczajną mądrość, tylko żeby Bóg nas posiadł dla Siebie. Gdy to zaczynamy rozumieć, zaczyna się dziać właśnie to, co jest w nas potrzebne - z każdym kosztownym poznawaniem prawdy, Bóg chce nas mieć, mieć nas dla Siebie bardziej. W sumie my tego nie szukamy, my szukamy czegoś innego. My szukamy raczej poznania, a Bóg szuka nas przez to poznanie, abyśmy poznając Boga, coraz prawdziwiej tak jak On chce, należeli do Niego. Czy to jest dla nas zrozumiałe? To jest cena, którą On zapłacił za mnie i za ciebie, aby tak się do nas dostać. On nie chce nas napełniać różnymi fantazjami, a naprawdę ludzie tego szukają.
Szukają nauczycieli, którzy wymyślą coś takiego ciekawego dla ludzi, podczas gdy Bóg nie każe wymyślać niczego, nawet Swojemu Synowi. Tylko każe przedstawić Swój plan, Swój zamysł, że On chce mieć nas dla Siebie. A więc im bardziej poznajemy Boga, tym bardziej powinniśmy do Niego należeć. Wtedy będzie wiadomo, że poznajemy Boga. Jak należysz do Niego więcej niż pół roku temu, to znaczy, że dobrze został wykorzystany czas, i ty Go poznawałeś czy poznawałaś. Jeżeli zaś nie ma tego, to znaczy, że ten czas nie został wykorzystany prawidłowo. Rozumiecie, kiedy coś jest takiego po człowieczemu mądrego, to gdzieś to umyka. Ale jeśli po Bożemu, to to w nas zostaje i nas ożywia. Wtedy coraz bardziej stajemy się ludźmi, którzy mogą służyć, mogą miłować, mogą przebaczać, a to jest skarb na tej ziemi. Bóg chce mieć skarb.

Tak, jak mówiliśmy wcześniej, Bóg chce mieć podobnych Jego Synowi. A Jego Syn nie chodził przemądrzając się tutaj, nie opowiadał ludziom nie wiadomo czego, mówił proste - całkowicie proste rzeczy. Dawał proste przykłady, które u tych filozofów powodowały reakcje: Co to za mowa w ogóle jest? Nie była tak wzniosła jak u nich, nie miała na tyle fanfarów, nie miała tyle różnych barw. Była prosta - rolnik, pasterz, garncarz - na takich prostych przykładach Pan Jezus pokazywał ludziom, jaka jest wola Boża, jakie jest pragnienie Boga. Jezus mówi przez Swoich apostołów, że są tacy, którzy szukają mądrości albo znaków, a my Jezusa, aby mieć Jego życie w sobie.
Na tym nam najbardziej zależy i to jest piękna prawda. To jest piękne objawianie nam prawdy, kiedy ta Prawda zdobywa nas w sposób Boży, prawidłowy. Nie tylko unosi nas, byśmy sobie ulatywali w jakieś chmurki, ale ona stawia nas wręcz tu, na ziemi, na Chrystusie, na skale i uczy nas żyć w zwycięstwie. Dlatego Prawda daje wolność. Ona nie powoduje, że ludzie się czują mądrzejsi od innych, tylko oni czują się wolni, by służyć innym. Kto uniża się, ten będzie wywyższony. Kto się wywyższa, ten będzie poniżony. A więc im więcej poznajemy prawdy, tym bardziej jesteśmy uniżeni. Jeżeli prawda ciebie wywyższa
i czujesz się lepszy od innych, to nie jest to prawda albo ty źle rozumiesz tą prawdę. Prawda zawsze służy ku temu, żeby nas uniżyć. Bóg lubi mieć dzieci uniżone, posłuszne.

 

I list Piotra. Prawda jest piękna. Przepiękna, ale ona z nami robi coś i to jest właśnie drogocenne. Tu mamy 2 rozdział:

 

"Odrzuciwszy więc wszelką złość i wszelką zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę"

A więc to, co mogłoby przeszkadzać.

"Jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu. Gdyżeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan."

 

Jest jeszcze inne znaczenie tego słowa, ono może znaczyć: pożyteczny, korzystny, dobry, szlachetny, zbawienny, zdrowy, przyjemny, łaskawy, uprzejmy. Gdyśmy zakosztowali, że taki jest Pan, to ten smak nam się spodobał.
Doznaliśmy, że prawdziwy człowiek, to jest człowiek uprzejmy. To jest owoc Ducha działający w człowieku. Nowy człowiek jest człowiekiem uprzejmym, jest człowiekiem łagodnym, jest człowiekiem cierpliwym, dobrotliwym, usłużnym, gotowym żyć według woli Bożej. To jest nasz zysk. Jeżeli to doświadczasz, to naprawdę dziękuj Bogu za to, co doświadczasz, bo to jest Bóg. Bóg będzie pracować nad tobą, abyś wzrastał, czy wzrastała na podobieństwo Jego Syna. To jest jedyny kierunek Boga,
w którym On posłał Swego Syna i Ducha Świętego. To jest Jego zamysł i Jego plan, nie ma innego. I to jest dla mnie i dla ciebie najwspanialsza prawda, że Bóg zamierzył z nas ludzi, pogubionych w swoich cielesnościach, uwolniwszy nas od nich, napełniać nas prawdą, która zbawia i ratuje nas, która nas uniża, uspokaja, ucisza, napełnia potrzebą Jezusa. Tak, jak mogliśmy słuchać, żeby Jego się radzić, Jego pytać, Jego naukę zachowywać w sercu.

 

"Przystąpcie do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny."

 

Ludzie Go nie chcieli. Ludzie nie chcą tak żyć. Ludzie chcą Jezusa religijnego, Jezusa fanfarów, Jezusa barw, Jezusa orkiestry, Jezusa świateł, dymu. Powiedzmy, jakiegoś takiego śpiewania, które pobudzi to ciało. Ludzie chcą takiego Jezusa, podczas, gdy przyszedł Jezus, Który umarł na Krzyżu, abyśmy my umarli, aby On mógł napełnić nas nowym życiem. Niewielu Go chce. Niewielu chce żyć nowym życiem. Ludzie nie za bardzo garną się do nowego życia, bo nowe życie to już nie my, lecz Chrystus. Więc człowiek nie chce tego Jezusa. Mówi: tak, tak, ja wierzę w Jezusa, ale w codziennym życiu ten człowiek odpycha Go.
Nie chce Jezusa, nie chce tak żyć, nie chce przyjąć takiego sposobu życia. Jeżeli odpycha Jezusa, to znaczy, że ten Jezus mu nie smakuje, nie jest przyjemny dla smaków życia tego człowieka, i wtedy tego Jezusa nie słucha, nie poddaje się Mu. Mówi: dlaczego ja mam cierpieć, dlaczego ja mam znosić te przeciwności, dlaczego ja mam dźwigać ciężary innych, dlaczego ja mam znosić czyjeś gadanie na mnie, a ja nie mogę odpowiedzieć? Dlaczego? Właśnie dlatego, żeby być uratowanym czy uratowaną. Jezus nie był taki. Czy ten Jezus Ci smakuje? Tobie, ten Jezus smakuje? Bo mogę mówić, że mi smakuje, ale nie chce się Nim karmić, nie chce z Niego korzystać. Jezus mówi: Ja Jestem Chlebem Żywota, kto Mnie będzie jeść, ten żyć będzie. Jestem Napojem Żywota, kto będzie pić Moją Krew, ten będzie żyć. Pomyśl sobie i naprawdę szczerze odpowiedz, czy Ty, smakując takiego Jezusa, Który kładzie życie, Który jest wykpiony, wyszydzony, opluty, znieważany, odrzucany, przez ludzi wyśmiany, czy tego Jezusa naprawdę chcesz? Czy ten Jezus jest dla ciebie drogocenny? Widząc, jak Ojciec podchodzi do Niego, rozumiesz, że dla Ojca jest najcenniejszy. A skoro jest dla Ojca najcenniejszy, to znaczy, że dla mnie i dla ciebie jest najlepiej, kiedy my z tego zaczniemy korzystać. A więc kto skosztował, że tak smakuje Jezus,
że w Nim jest siła potrzebna nam, abyśmy mogli w ten sposób żyć tutaj na tej ziemi, ten przystąpi do Niego i będzie korzystać
z Niego. Musisz sobie zdać sprawę, czy ty chcesz tego Jezusa?

Rozumiecie, że można śpiewać, mówiąc: Jezus! Można różne rzeczy robić, można nawet głosić Jezusa, mówić innym, ale nie przyjąć Go, jako Tego, Któremu życie poddajesz. Można mówić, że najlepiej należeć do Jezusa, najlepiej być Mu posłusznym, będziesz zbawiony, będziesz zbawiona i samemu nie posłuchać się Jezusa, nie zrobić tego, co On mówi. Łatwiej jest mówić
o Nim, niż Go przyjąć. Łatwiej jest opowiadać innym, jak wspaniały jest Chrystus, niż przyjąć Tego wspaniałego Chrystusa do osobistego życia, bo trzeba zapłacić cenę. Trzeba poddać swoje życie, aby Jego życie mogło być widoczne. Dlatego niewielu chce tą cenę zapłacić - wolą różne rzeczy robić dla Niego.
Zwróciliście na pewno uwagę na ten 7 rozdział ew. Mateusza, gdzie przychodzą do Niego ludzie i mówią: Panie, Panie
w Twoim Imieniu żeśmy czynili tyle rzeczy. Ale Jezus patrzy na nich i mówi: Nigdy was nie znałem, idźcie precz ode Mnie wy, którzy czynicie nieprawość. A więc Jezus mówi: Nigdy nie znaliśmy się osobiście - wy nigdy nie przyszliście do Mnie, bym Ja mógł żyć w was, wy chcieliście tylko tych rzeczy, tej otoczki, żeby ludzie was podziwiali, że ten ma taki dar a ten taki;
ale nie chcieliście zmienić się, nie chcieliście usunąć z siebie grzechu, chcieliście mieć atrakcje ale nie chcieliście mieć uświęcenia, oczyszczenia.

 

Zwróć uwagę, że prawda do nas jest konkretna. Ona jest jak sól, jak światło rozświetlające, ale dla naszego dobra. Jeżeli chcemy Jezusa, to jest najlepsze, co możemy chcieć.
Ale cena jest - nie my - wtedy On będzie mógł nas napełniać.

 

"I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa."

 

Możesz sobie wyobrażasz, jakie to rzeczy będą się z Tobą działy, co ten Jezus będzie z tobą robić takiego? A no nic specjalnego
w sumie. Będzie cię codziennie uczyć Swojego życia. W ciszy,
w zaufaniu, spokojnie, bez fanfarów, bez wielkich opowieści na twój temat. A ty będziesz rósł, będziesz rosła.
I o to właśnie w tym wszystkim chodzi - Bóg chce, abyśmy rośli, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa. Kto Weń wierzy, nie zawiedzie się.

 

"Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty Tego, Który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości; Wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście."

 

Widzicie, kiedy człowiek skosztował, jak dobry jest Pan,
to ten człowiek gotowy był cierpieć i nie cofać się.
I jeszcze przyjmować dalsze napomnienia od Pana, by się oczyszczać, uświęcać.

Gdybyśmy otworzyli list do Hebrajczyków, 5 rozdział.
I tu od 1 wiersza czytamy:

 

"Albowiem każdy arcykapłan, wzięty spośród ludzi, bywa ustanawiany z ramienia ludzi w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy,

I mógł współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, skoro i on sam podlega słabości. Z powodu niej powinien też zarówno za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt samego siebie nie podnosi do tej godności, tylko zostaje na nią powołany przez Boga, jak Aaron.

Tak i Chrystus nie sam sobie nadał godność arcykapłana, lecz uczynił to Ten, Który do Niego powiedział: Jesteś moim Synem, dzisiaj zrodziłem Ciebie;

Jak i na innym miejscu mówi: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchisedeka. Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do Tego, który Go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał,

A osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy Mu są posłuszni, Sprawcą zbawienia wiecznego i został obwieszczony przez Boga jako arcykapłan według porządku Melchisedeka."

 

Mamy tu naukę o wywyższeniu i o życiu w tym wywyższeniu - jak wygląda życie Syna Bożego, jak wygląda życie Tego, Którego Bóg ustanawia arcykapłanem. A ty sobie myślisz, że jak jesteś dzieckiem Bożym, to ty będziesz zaraz miał Boga, Który będzie biegać koło ciebie cały czas. Bo inaczej się urazisz, jak ci nie będzie pomagać w tej czy innej sprawie, i zaraz będziesz urażony czy urażona chodzić, że ci się nie podoba takie chrześcijaństwo.

Jezus jest ustanowiony i zobaczcie, jak żyje. W jakich doświadczeniach jest Ten, Który jest ustanowiony przed Bożym Obliczem. I teraz patrzy, co Apostoł dalej mówi o tym Jezusie,
o tym życiu Jezusa w woli Ojca, o tym, jak Ojciec pracuje nad Swoim Synem, w jaki sposób Ojciec przeprowadza Swojego Syna do tych wszystkich wydarzeń, w których On chce widzieć Swojego Syna w tym chwalebnym zwycięstwie.

 

"O Tym mamy wiele do powiedzenia, lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi w słuchaniu. Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego. Każdy bowiem, który się karmi mlekiem, nie pojmuje jeszcze nauki o sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem."

 

Dlatego o tym mówimy. Człowiek myśli, że dochodzi się do Bożych pozycji na zasadzie fanfarów, na zasadzie wielkiej akceptacji, że mnóstwo ludzi patrzy z podziwem na ciebie
i mówi: No naprawdę, zobacz, jaki to wielki człowiek. Nie, tam się dochodzi przez poniżenie, przez uniżenie, przez odstępstwa, przez opuszczanie, przez nastawianie, przez te wszystkie rzeczy, przez te wszystkie wydarzenia dochodzisz do tego i przyjmujesz to, jak Boży Syn - znosisz to wszystko i idziesz dalej,
aby osiągnąć pełnię doskonałości.

 

"Pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego."

 

Kiedy człowiek sobie myśli o tym pokarmie stałym, myśli sobie - to musi być dopiero nauka tajemna. Jakbym się do niej dostał, do tej tajemnej nauki, to już bym wiedział to, co wiedzą
ci dorośli, mógłbym naprawdę wielu załamać w tym momencie swoją wiedzą biblijną, swoim zrozumieniem i tak dalej.
I wielu tak myśląc, zaczyna kombinować. W rzeczywistości zaczyna kombinować i próbuje coś innego tutaj włożyć, podczas gdy prawda nadal idzie wyznaczonym szlakiem.

Dlatego apostoł mówi:

 

"Dlatego pominąwszy początki nauki o Chrystusie, zwróćmy się ku rzeczom wyższym, nie powracając ponownie do podstaw nauki o odwróceniu się od martwych uczynków."

 

Więc odwrócenie się od martwych uczynków to są takie początki nauki.

 

"I o wierze w Boga, nauki o obmywaniach, o wkładaniu rąk, o zmartwychwstaniu i o sądzie wiecznym. To właśnie uczynimy, jeśli Bóg pozwoli."

 

Zwrócimy się ku rzeczom wyższym, jeśli Bóg pozwoli.
I teraz, znając list do Hebrajczyków, co czytasz w nim? O jakich wyższych rzeczach apostoł zawiadamia, że będzie teraz pisać? Co to jest takiego wyższego? Wielu dzisiejszych naukowców biblijnych ma naprawdę wyższe myślenia - i takie, i inne,
i zakręty robią, żeby tylko ci się wydawało, że to jest naprawdę nie wiadomo co. A Paweł skierowuje oczy dalej na Chrystusa.

Później mówi o takich, którzy zakosztowali Słowa Bożego,
a potem odpadli, że ci już nie będą rozumieli, co on do nich mówi.

 

"Albowiem ziemia, która piła deszcz często na nią spadający i rodzi rośliny użyteczne dla tych, którzy ją uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga; Lecz ta, która wydaje ciernie i osty, jest bezwartościowa i bliska przekleństwa, a kresem jej spalenie."

 

Więc rozróżnia dwie ziemie: jedną, która przyjmie tą naukę,
a druga nie. Ziemia, która przyjmie, to jest ta przygotowana, aby dalej poznawać Pana Jezusa Chrystusa. A ta, która już obrosła sobie w piórka, już się wydaje nie wiadomo co, a żyje dalej w odstępstwie, w grzechu to nadal wydaje ciernie i osty, coś co nie jest bliskie Bogu. Nie po to posłał Ojciec Swego Syna.

 

"Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia. Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla Imienia Jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca, Abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice."

 

Ale mi to teraz nauczanie. "Przejdziemy ku rzeczom wyższym" - jakie wyższe, wspaniałe rzeczy! Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazywaliście. To jest poznanie! Bóg nie zapomina!
Bóg pamięta, jak służymy, jak poddajemy się, jak znosimy przeciwności. Wielu by myślało, że jakieś takie tajemne rzeczy Paweł teraz rozwija. On rozwija życie, rozwija plan nowego życia i mówi: Pragniemy, aby każdy z was okazał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca.
Tę samą gorliwość, abyście zachowali, jaką mieliście od początku. Poznawać Jezusa, żyć dzięki Jezusowi, jeszcze bardziej i bardziej korzystać z tego czasu, aby skosztować jeszcze bardziej, jak smakuje Pan, jak smakuje Jego życie, jak smakuje społeczność z Ojcem, jak smakuje znoszenie wszystkich tych ataków wroga, który chciałby wyciągnąć z tej społeczności,
a ty zwyciężasz. To jest kosztowność wyższego poznania. Poznawanie tej sprawiedliwości od tej strony.
Nie w pieluszkach, przy kołysankach, gdzieś w pałacach.
Tylko front i wojna! A oręż to pokora, uniżenie, łagodność, miłość, przebaczenie, cierpliwość. A wróg: nienawiść, złość, chamstwo, pomówienia, uderzenia.

 

I widzimy tu dalej apostoł mówi o Panu Jezusie. Mówi o tym, jak wielki jest Syn Boży, jak Jemu chwała jest oddawana. Pokazuje Jezusa Chrystusa z tą ofiarą, jako Arcykapłana, Który z własną Krwią idzie przed Oblicze Boga, aby wstawiać się za nami. To jest wtedy sprawiedliwość Boża. W ten sposób widzi sprawiedliwość Bożą. Jak ty się czujesz uczniu? Czy myślałeś, czy myślałaś, że tego będziesz się uczyć jako dorosły, czy dorosła, żeby poznać tą sprawiedliwość, w jaki sposób Bóg wyraża Swoją sprawiedliwość? Pokazuje Jezusa, Który wstępuje do samego nieba, pokazuje i nas, którzy przez Niego mamy też wstęp do miejsca najświętszego. Później rozwija całą tą przestrzeń wszystkich bohaterów wiary, pokazując, że oni szli do Ojczyzny w niebie, a nie na ziemskiej szukali czegoś dla siebie.
A więc pokazuje to dojrzalsze patrzenie na życie codzienne,
że nie szukamy tutaj przyjemności w tym codziennym życiu,
ale szukamy, aby dotrzeć do Ojczyzny w niebie, aby tam przedostać się poprzez te ziemskie wydarzenia, na które napotykamy. To są dojrzali ludzie, to są żołnierze, którzy już chcą się podobać Temu, Który ich do armii wezwał.
Wiemy, że niemowląt nie wysyła się na wojnę. Chociaż już biorą udział w wojnie, ale pełniejsze wojny staczają ci młodzieńcy, którzy wygrali z diabłem, ojcowie, którzy rozumieją pole bitewne.

Potem widzimy, do Kogo podeszliśmy. Może nie myślisz, że to jest tak wzniosłe, nie widzisz tego może, ale to jest ta wyższa nauka. Czytasz ją i mijasz bo nie rozumiesz, ale gdy wejdziesz
w sprawiedliwość Bożą, to będziesz pod wrażeniem tego, do czego Paweł tu prowadzi, pokazując, co mamy w Chrystusie, kim jest Jezus i kim my w Nim jesteśmy. Potem doprowadza do tego wyjścia poza obóz na Jego pohańbienie, ponieważ On też tam był.

 

"Przez Niego więc nieustannie składamy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają Jego Imię."

 

Wspaniały list pokazujący prawdę.
Wiecie, wielu ludzi uważa, że to fajny list ale co tu za specjalne wyższe nauczanie? Co tu jest takiego wyższego?
Wszyscy wiedzą, że Jezus jest Arcykapłanem. Wszyscy wiedzą, że ofiarował Siebie, że przelał Krew za nasze grzechy, to wszyscy wiedzą. Co tu jest takiego wyższego?
Skosztować to w Chrystusie. Być z Nim w tych sprawach, być tym, o którego On się troszczy, w którym dokonuje swoich zadań, które przyprowadzają nas bliżej przed Oblicze Ojca. Kiedy doznajemy, że jesteśmy coraz bardziej tak jak mówi:
że tam, gdzie On jest, tam i sługa Jego będzie. Nikogo nie namawiam do służenia Jezusowi, bo to trzeba kochać Jezusa, żeby Mu służyć. Namawianie kogoś do służby nic nie da, bo ktokolwiek tylko nosa wynurzy, żeby służyć Jezusowi, zaraz schowa go. Będzie mówić, że to jest zbyt niebezpieczne zadanie, żeby się porywać na takie coś. Ale kiedy człowiek jest miłującym Jezusa, to wyjdzie, aby znieść to i poznać Go, jako Arcykapłana, jako Tego, Który wstawia się za nami przed Obliczem Ojca, jako Tego, Który może prowadzić nas w pełnym Swoim zwycięstwie poprzez te ziemskie doświadczenia.

 

Może na chwilę Psalm 15. Pamiętaj, że gdy Bóg mówi o wzniosłym nauczaniu, to tylko ci, którzy do Boga należą, zobaczą w tym wzniosłość. Inni powiedzą: co tu wzniosłego? Przecież ja to wiem już od tylu lat.

Psalm 15, 1-2 wiersz:

 

"Psalm Dawidowy. Panie! Kto przebywać będzie w namiocie twoim? Kto zamieszka na twej górze świętej?

Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe, I mówi prawdę
w sercu swoim."

 

Kto żyje nienagannie i pełni to, co prawe, i mówi prawdę
w sercu swoim - wielu tego nie szuka w ogóle. Wielu szuka czegoś innego: cudów, znaków, jakiś rzeczy. Nie szukają życia nienagannego, życia czystego; życia, w którym masz serce,
w którym mówisz prawdę. Serce, które nie kłamie, nie zwodzi, nie oszukuje. To zwodnicze serce zostało usunięte.
Dostałeś nowe serce, które mówi prawdę, w którym jest prawda. I z tej obfitości prawdy mówią twoje usta też.

A więc mamy prostą, codzienną naukę, według której mamy żyć, podejmować decyzje, wybory, ucząc się Pana Jezusa, aby czynić to, co jest miłe Jemu. Nie widzę wielkiego aplauzu
i zachwyconych braci i sióstr: ah teraz już wiem, tu chodzi
o życie! Nie chodzi o to, ile lat będę chrześcijaninem, tylko chodzi, czy będę żył dzięki Jezusowi Chrystusowi.
No to nareszcie wiadomo, o co chodzi.

 

I Tymoteusza, 4 rozdział.
To są piękne prawdy - żyć dzięki Jezusowi, żyć w prawdzie, żyć sercem, które mówi prawdę, które nie zwodzi, nie oszukuje.

I tutaj w tym 4 rozdziale od 15 wiersza mamy:

 

"O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich.

Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają."

 

O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich - to jest dla dojrzałych. To jest już człowiek dojrzały, Tymoteusz jest dojrzały. Czyni wiele spraw, w których apostoł się nim bezpośrednio posługuje. On wyznaczał starszych po zborach, chociaż młody wiekiem, to jest to dojrzały żołnierz, który już zniósł wiele przeciwności. Paweł do tego dojrzałego człowieka mówi dojrzałą naukę: o to się troszcz, aby wszyscy widzieli postępy w tobie. Nie czuj się, że tu już nie musisz wzrastać bo jesteś lepszy od wszystkich, wśród których przebywasz, tylko troszcz się o to, aby oni zawsze widzieli, że ty rośniesz. A wtedy siebie uratujesz i ich uratujesz. Abyś głosząc im naukę, nie mówił im opowieści biblijnych, tylko żebyś głosił życie biblijne zgodnie ze Słowem Bożym. I wtedy to jest prawidłowe. Kiedy w domach jest głoszone życie biblijne, wtedy te domy mogą być zbawione, ale kiedy w domach głosi się tylko opowieści biblijne, te domy raczej nie będą zbawione.
Mamy głosić życiem. Życiem jest Chrystus, a więc Paweł mówi do Tymoteusza: Ty pilnuj tego cały czas.

Kiedy doznajesz, że jesteś dojrzałym chrześcijaninem czy dojrzałą chrześcijanką, to apostoł skierowuje do ciebie właśnie te słowa. Jeżeli jesteś dojrzały, to je zrozumiesz.
Od dojrzałych wymaga się dojrzałości. Kiedy byłem dzieckiem, myślałem jak dziecko, robiłem jak dziecko, wybierałem jak dziecko, ale kiedy dojrzałem - na męża wyrosłem i już nie zachowuję się jak dziecko, podejmuję konkretne decyzje
i trzymam się ich, aby inni widzieli, że nie szamoczę się raz w lewo raz w prawo, tylko jestem ustabilizowany.
Stoję na skale, aby inni mogli widzieć, że wzrost to jest zwycięskie życie.

Ostatnio gdzieś na chwilę zajrzałem i myślę, że już lepiej nawet nie zaglądać na cokolwiek bo takie przemądrzałe rzeczy się pojawiają, ludzie muszą coś wymyślać, żeby kogoś zaskoczyć przemądrzałością. Podczas gdy tutaj nie ma nic takiego, nie ma wymysłów. Żyjesz - zwyciężasz, nie żyjesz - przegrywasz. Owocujesz - Bóg troszczy się o ciebie, byś więcej owocował.
Nie owocujesz - to Bóg się zastanawia, czy cię już nie odciąć może.

 

A więc mamy tą prostą naukę, abyśmy tego się trzymali. Rozumiecie, Pan Jezus mówi: Im wyżej urosłeś, tym więcej służysz. Im myślisz o sobie, że jesteś wyższym, tym więcej musi być w tobie uniżenia widać. Wtedy ta nauka jest widoczna w tobie. Uniżony dźwiga więcej ciężarów. Kto większy jest, kto wyżej urósł, ten więcej dźwiga. Ludzie sobie często myślą tak: jak ja urosnę, to inni będą dźwigać dla mnie. I tak ludzie szukają, żeby inni dźwigali - żeby spływały pieniądze, jakieś profiity, inne rzeczy. Jak dorosnę to oni będą się o te rzeczy troszczyć i będę siedział, i tylko cieszył się. Nie! Tu się okazuje, że im bardziej dorastasz tym bardziej masz być używany, służący. Paweł mówi to samo. Jezus mówi: Ja nie przyszedłem, żebyście mi służyli tylko aby wam służyć. Nazywacie Mnie Panem i Nauczycielem, a umywam nogi wasze.
Jeżeli wznioślejszą naukę chcemy poznawać, to ona kosztuje nas nasze życie. Że im bardziej poznamy prawdę, tym bardziej będziemy niżej i nie będzie się czym popisać przed ludźmi, bo nikt nie chce być niżej. A więc gdy będziesz głosił niżej, to ludzie nie będą chcieli cię słuchać. Zobaczcie, że im Paweł niżej był, tym mniej ludzi z nim pozostawało. Bo więcej to kosztowało. Demas wytrzymał ileś i odszedł, mówiąc: już wystarczy, Paweł, co ty robisz? W pewnym momencie jest nawet powiedziane: wszyscy go opuścili. A więc jeżeli chcesz być dzieckiem Bożym, które rośnie, poznając Jezusa Chrystusa, pamiętaj, że każde poznanie będzie cię uniżało. I to jest bardzo dobre. Powiem wam, że tylko człowiek, który miłuje ludzi, i który szanuje ich życie na ziemi, nie będzie chciał ich zwodzić i prowadzić na manowce. Tylko taki człowiek nie będzie wymyślać jakiś nauk, będzie miłować ludzi i będzie cenić ich życie na ziemi.
Będzie chciał, by ci ludzie mogli prawidłowo wykorzystać czas, aby uratować się tu na ziemi. Bo ten człowiek zna cenę, jaką zapłacił Jezus za to, abyśmy mogli się ratować. Nie będzie zależało temu człowiekowi na tym, żeby opowiadać jakieś różne rzeczy, by tylko opowieści były. Ale żyjąc Słowem Bożym być świadectwem prawdy Słowa Bożego w codziennym życiu tego człowieka. Ty mów i pokazuj to, co mówisz.

Widzicie, może to pomoże, bo wielu ludzi chce mówić, dużo mówić ludziom, co powinni zrobić. Ale teraz wróć to wszystko do siebie i zobacz, czy ty to robisz, co mówisz ludziom, żeby to robili. Jeżeli robisz to, co ty mówisz ludziom, żeby robili, to dobrze - trzymaj się tego i dalej wzrastaj. Jeżeli wiesz, co mówisz tym ludziom, i wiesz, jaką cenę trzeba zapłacić, też będziesz wiedzieć, kiedy to mówić. Ale jeśli okaże się, że ty mówisz, ale wracając to do ciebie, nie ma tego w twoim życiu, to są tylko opowieści.

 

II Tymoteusza też, 4 rozdział, 3 i 4 wiersz:

 

"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom."

 

Widzicie, człowiek od prawdy odwróci się bo nie chce tak żyć. Prawda żąda życia, a baśnie łechcą uszy, sprawiają zadowolenie sercu. Człowiek jest taki zadowolony, ma fajne, piękne opowieści. Ale to jest bajka, tam nie ma życia. I w takich wydarzeniach jest właśnie niebezpieczeństwo - odwrócą ucho od prawdy. W czasach końca właśnie tak się będzie działo. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy - tak jest napisane w 3 rozdziale i dalej, będą przybierać pozór tych, którzy by należeli do Boga, ale tak nie będzie.

 

Do Tytusa też Paweł pisze, 1 rozdział od 10 wiersza:

 

"Wielu bowiem jest niekarnych, pustych gadułów, zwodzicieli, zwłaszcza pośród tych, którzy są obrzezani;

Tym trzeba zatkać usta, gdyż oni to całe domy wywracają, nauczając dla niegodziwego zysku, czego nie należy.

Jeden z nich, ich własny wieszcz powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe.

Świadectwo to jest prawdziwe, dla tej też przyczyny karć ich surowo, ażeby ozdrowieli w wierze i nie słuchali żydowskich baśni i nakazów ludzi, którzy się odwracają od prawdy."

 

Nie słuchali żydowskich baśni i nakazów ludzi, którzy się odwracają od prawdy. A więc przychodzą, opowiadają jakieś bajki i ludzie łapią się na to: no to takie fajne. Bo to nie kosztuje życia, można posłuchać, poopowiadać, a nie płacisz życiem.
Ale każda nauka, która jest biblijna, musisz płacić życiem.
Musi twoje życie przyjąć tą naukę i stracić się.
Poznając coraz więcej, coraz bardziej tracisz swoje możliwości, więc kto jeszcze zostanie poznając coraz więcej?
Wielu zacznie mówić: nie, nie, ja sobie posłucham łagodniejszych rzeczy, przecież to nie chodzi o to, żeby zaraz życie tracić. Wystarczy, że się napełnię jakimiś opowieściami
i też będzie dobrze. Ale tak nie wystarczy.

 

II Piotra, 2 rozdział. Mamy tu znowu to ostrzeżenie.
Od 1 wiersza:

 

"Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił." sprowadzając na się rychłą zgubę."

 

Teraz zwróćmy uwagę na te słowa, które pisze apostoł - Pan zapłacił za wszystkich, ale nie wszyscy Go przyjęli w ten sposób. Oni wiedzą o Chrystusie ale nie poddają się wykupieniu.
Oni dalej po swojemu chcą żyć na tej ziemi, a więc wypierają się przynależności, poddania się Jemu i zaczynają wprowadzać zgubne nauki, powodujące że ludzie czują się np. lepsi od innych bo mają jakieś wyższe poznanie, mnóstwo wymyślono teologicznych pomysłów. Nawet takie fenomeny, że diabeł będzie zbawiony, że wszyscy grzesznicy będą zbawieni,
że Bóg tak miłuje wszystkich. Wymyślają różne rzeczy, żeby chwycić ludzi - no to mi się podoba, to mnie uspokoiło,
a już mnie niepokoił taki jeden tutaj. Zasolił i już myślałem,
że będę musiał coś zrobić, pokutować, a tu się trafił.
Wiele się nie interesowałem, ale naprawdę wróg wymyśla, żeby zwieść. Podczas, gdy my musimy wiedzieć - nauka nas kosztuje życie, poznawanie Chrystusa kosztuje nas życie.
Nie jest tak, że będziemy poznawać Jezusa i zachowamy sobie życie. Nie ma tak. Poznając będziesz musiał płacić za tą naukę swoim życiem.

 

"I wielu pójdzie za ich rozwiązłością."


A więc oni żyją w rozwiązłości, w grzechach, nie dali się odkupić ze swoich grzechów. On przyszedł odkupić z grzechów naszych, wykupić nas, uwolnić nas, a oni nie dają się uwolnić. Chociaż Jezus zapłacił, oni nie korzystają z tego.

 

"a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona."

 

Oni powiedzą: "nie, nie.. uświęceniowcy? Jak najdalej trzymaj się od uświęceniowców. Oni tylko mówią o tym, żeby przestać grzeszyć, oni mówią tylko, że nie możesz w ten sposób.
Uciekaj od uświęceniowców. Będziesz miał tylko kłopoty i będą cię niepokoić, i później nie będziesz nawet spokojnie umierać,
a tak to spokojnie umrzesz nawet. Będziesz spokojny, że idziesz do wieczności z Bogiem."

 

"Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie."

 

Wszyscy, którzy nie przyjęli Jezusa zginą.
Mogą sobie opowiadać różne rzeczy. Zwróćcie uwagę,
jak prosta jest prawda Boża. Jak ona docierając do nas, wyraźnie mówi: życie za życie.

Jeszcze list do Rzymian, 16 rozdział. Pamiętaj, poznając prawdę, będziesz szczęśliwym człowiekiem, coraz szczęśliwszym,
ale twoje życie inni ocenią: kto by chciał żyć jak Paweł?
Paweł miał ogromne poznanie. Potem mówił Tymoteuszowi tak samo przecież. I tutaj w tym 17 i 18 wierszu czytamy:

 

"A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich.

Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, i przez piękne a pochlebne słowa zwodzą serca prostaczków."

 

"O, ty masz już takie duże poznanie, popatrz, nawet nie myślałem, że w tak młodym wieku można mieć takie poznanie."

Jeszcze wam opowiem, jak kiedyś spotkałem człowieka, co już kiedyś wam mówiłem. I ten człowiek mówi do mnie:
Wiesz, ja twoje poznanie to miałem już dawno temu.
Teraz ja mam wyższe poznanie. I pytam go: A jakie ty masz wyższe poznanie? On na to: Ja już nie czytam Biblii, mnie duch prowadzi.

I co jak ktoś w takie bajki uwierzy? Wtedy się czuje taki gorszy, że musi czytać jeszcze Biblię, a on już nie musi czytać.
To jest oszustwo, to są bajki, to jest kłamstwo. Pismo Święte jest nam potrzebne. Słowo Boże jest nam potrzebne cały czas. Mamy żyć, karmić się Słowem Bożym. Czytajcie, czytajcie - pilnujcie czytania wręcz - to jest poznanie wyższe, pilnuj czytania. Ale ktoś wymyśla i chce cię poniżyć, żeby siebie wywyższyć. Żebyś ty pomyślał: Może i ja przestanę czytać, niech mnie duch prowadzi i wtedy przyjdzie duch, tylko nie Boży,
ale inny.

A więc zwodzą ludzi, próbując ich zwieść i oszukać, mówiąc:
O, ty źle wymawiasz Imię Jezus. Pan cię nie może wysłuchać w ogóle, ponieważ ty nie wymawiasz prawidłowo Jego Imienia. Gdy będziesz wymawiać prawidłowo, wtedy On cię wysłucha.
A co mówi Jezus? Kiedy będziesz trwać w Nim, i będziesz owocować dzięki Niemu, wtedy proś o co chcesz, a Ja cię wysłucham. Proś Ojca, Ojciec cię wysłucha. Zupełnie inaczej.
Ale próbują i ludzie się na to łapią, i myślą sobie: Faktycznie przecież... Ale kiedy wiesz ile razy Pan wysłuchał cię i jak cię prowadzi, jak cię uczy, jak napomina, i jak pociesza.
Widzisz i masz świadectwo tego Jezusa, jak cię uratował z twoich grzechów, mówisz: Człowieku, co ty wygadujesz za bzdury? Ja nie muszę mówić Imienia Jezusa jak żydzi mówili, mogę mówić w polskim języku i Jezus wie, że do Niego się zwracam. Zresztą każdy z nas tak się zwraca i każdy otrzymywał odpowiedzi od Niego takie uwalniające, oczyszczające odpowiedzi.

 

Dzieje Apostolskie, 4 rozdział, od 17 wiersza:

 

"Lecz aby się to między ludem jeszcze bardziej nie rozeszło, zagroźmy im, aby w tym imieniu więcej do nikogo z ludzi nie mówili. I przywoławszy ich, nakazali im, aby w ogóle nie mówili ani nie nauczali w imieniu Jezusa.

Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli im i rzekli: Czy słuszna to rzecz w obliczu Boga raczej was słuchać aniżeli Boga, sami osądźcie;

My bowiem nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy. A oni zagrozili im ponownie i zwolnili ich, nie znajdując nic, za co by ich ukarać, a to ze względu na lud; wszyscy bowiem wysławiali Boga za to, co się stało;

Bo człowiek, na którym dokonał się ten cud uzdrowienia, miał ponad czterdzieści lat."

 

Widzimy apostołów, którzy są gotowi cierpieć, już nawet
i umrzeć. Gdyż poznawszy prawdę, oni wiedzieli, że cena tej prawdy może kosztować ich przedwczesną śmierć.
Ale oni się nie cofają, gotowi są ponieść koszt, ale nie zrezygnować z prawdy. To jest właśnie zwycięstwo, kiedy człowiek nie patrzy, ile go kosztuje pozostanie w prawdzie, ale cieszy się, że może żyć w prawdzie, że może trwać w prawdzie.
I ta prawda czyni go złączonym w Chrystusie z Ojcem, Bogiem Ojcem.

A więc są gotowi i nie myślą rezygnować z tej prawdy.
Bądźmy tacy dojrzali. Gdy stoimi w prawdzie, a ta prawda to miłość bliźniego, gotowość zniesienia przeciwności, aby czynić dalej to, co chce Bóg. Więc gotowi jesteśmy pozostać w tej prawdzie, jesteśmy wierni tej prawdzie.

 

Galacjan 5,6 czytamy:

 

"Bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości."

 

Mamy tu kosztowność poznania - wiara, która jest czynna
w miłości. Pomyśl sobie, jak twoja lekcja, jak twoje szkolnictwo w szkole Chrystusa, gdzie ty jesteś? W którym miejscu jesteś? Czy już doszedłeś do tego punktu, by móc nauczać innych,
bo sam zostałeś nauczony życia Jezusa i oceniłeś, ile to kosztowało ciebie, aby tego się nauczyć, aby wiedząc, że innym mówiąc tą prawdę, wiesz, że ich też będzie to kosztowało.
I dlatego miłujesz tych ludzi i zdajesz sobie sprawę, że pójście za Jezusem jest wejściem w ogień doświadczeń. Dlatego modlisz się za tymi ludźmi, uważasz na to, co do nich mówisz, żeby nie przesadzić gdzieś, żeby nie posłać ich zbyt szybko w cokolwiek. Bo cenisz sobie to, co się już dzieje w nich z powodu Chrystusa. To jest właśnie ta miłość apostołów.

 

I to, co żeśmy troszeczkę wczoraj mówili, że kiedy słyszymy Boże Słowo, to następują pewnego rodzaju reakcje np. smutek, gdy Słowo ujawnia nam nasz grzech, smutek ku upamiętaniu. Czytamy Boże Słowo i ono pokazuje nam, że żyjemy w grzechu. Wtedy smutek mamy, że to jest w nas i upamiętujemy się, oczyszczamy się z tego, usuwamy to zło. Słuchając Słowa, zaczynamy się cieszyć, radować się bo słyszymy prawdę, która nas rozradowuje np. Paweł głosił i zobaczył, że żydzi nie za bardzo są skłonni, a nawet się jeszcze sprzeciwiają i w pewnym momencie mówi: No Bóg posyła nas do pogan. Poganie jak usłyszeli, że dla nich jest to, to się radowali.
Usłyszeli Słowo i się radowali. Zobaczcie, jakie to jest doświadczenie.

 

Księga Joba, od 1 wiersza. Mamy tu Bożego człowieka:

 

"Był mąż w ziemi Uz imieniem Job; a mąż ten był nienaganny
i prawy, bogobojny i stroniący od złego. I urodziło mu się siedmiu synów i trzy córki.

A dobytek jego stanowiło siedem tysięcy owiec i trzy tysiące wielbłądów, pięćset par wołów i pięćset oślic oraz bardzo wiele służby; był to mąż najmożniejszy ze wszystkich mieszkańców Wschodu. Synowie jego zwykle wydawali uczty, każdy w swym domu w swoim dniu; wtedy posyłali po trzy swoje siostry
i zapraszali je, aby z nimi jadły i piły. A gdy minęły dni uczty, posyłał Job po nich, aby ich poświęcić: wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenia za każdego z nich. Myślał bowiem Job: Może zgrzeszyli moi synowie i znieważyli Boga w swych sercach; tak czynił Job zawsze. Otóż zdarzyło się pewnego dnia, że przybyli synowie Boży, aby się stawić przed Panem, a wśród nich przybył też i szatan. I rzekł Pan do szatana: Skąd przybywasz? A szatan odpowiedział Panu, mówiąc: Wędrowałem po ziemi i przeszedłem ją wzdłuż i wszerz. Rzekł Pan do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę, Joba?
Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego."

 

Bóg poświadcza tą prawdę, że taki jest Job.

A w 42 rozdziale tej Księgi Joba, 5 wiersz:

 

"Tylko ze słyszenia wiedziałem o Tobie."

 

A więc Job tylko słyszał o Bogu i tak już postępował.

To słyszenie o Bogu, Który stworzył niebo i ziemię, rzeczy widzialne i niewidzialne, powiedziało mu o wielkości tego Boga. On doznał bojaźni Bożej w sercu swoim, i on zaczął pilnować każdej sprawy przed tym Bogiem, a tylko słyszał o tym Bogu, tylko ze słyszenia Go znał.

Ale poprzez to doświadczenie, Job doszedł dalej i mówi:

 

"lecz teraz moje oko ujrzało Cię."

 

Przyprowadziłeś mnie bliżej Siebie. Kosztowało go to cierpienie, kosztowało go to obawę, dlaczego Bóg nie chce go wysłuchać

w tym czasie, niezrozumienie danej sytuacji. Ale przechodząc przez tą próbę dzięki Bogu, on stał się dojrzalszym.

Widzimy, żeby być dojrzalszym, nieraz co trzeba przeżyć, jakie doświadczenie trzeba przejść. Nie dziwmy się, że do dojrzałości dochodzi się przez cierpienia, nie dziwmy się. Nie ma innej drogi dla tych, którzy chcą dojrzewać, wzrastać, rozwijać się. Wrogowie zjawiają się dosyć szybko, ludzie, którzy cię obmawiają, którzy ci złorzeczą, też zjawiają się dosyć szybko. Przeciwko tobie wymyślają różne rzeczy, to zaczyna się tak dziać. Tak, jak z Joba kpili sobie ci, którzy wcześniej nawet nie śmieli siedzieć, kiedy on wchodził. Później kpili sobie, drwili, wymyślali różne rzeczy. A więc mamy takie doświadczenie, że słuchając Słowa Bożego, możemy dojść do smutku, do radości i do bojaźni Bożej. Słuchając, tylko słuchając, rozumieć, jak wielka łaska jest nam okazana, jak Bóg się nami zajął, byśmy mogli być uratowani.

 

Jeszcze list do Hebrajczyków, 2 rozdział. Przecież my chcemy rosnąć, chcemy być dojrzali. To jest prawidłowe.

Chcemy dojrzewać, nie chcemy być stale niemowlętami

w wierze. Chcemy przejść przez te doświadczenia, chcemy okazać się zwycięzcami, wypróbowanymi.

Chcemy bo wiemy, że to jest dla nas też cenne, żeby więcej skosztować z tego, jaki jest Pan.

To jest dla nas cenność życia na tej ziemi.

Tutaj Hebrajczyków, 2 rozdział od 1 wiersza:

 

"Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie? Najpierw było ono zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli, a Bóg poręczył je również znakami i cudami, i różnorodnymi niezwykłymi czynami oraz darami Ducha Świętego według Swojej woli."

 

Mamy to doświadczenie. To jest najlepsze dla nas, aby czytając Biblię, słuchając o Bogu, słuchając o Panu naszym, Jezusie Chrystusie, widzieć, co głosił Jezus. Słyszeć, co On głosił, słyszeć, co głosili apostołowie, co mówili prorocy. Nie słuchać tych domorosłych apostołów i proroków, którzy sobie wymyślają coś. Ale słuchać, co mówi Nauczyciel.

On jest tym Ciałem, którego cień widzimy w Starym Testamencie. Ale ktoś może pracować nad cieniem, zamiast słuchać Ciała, Którym jest Jezus Chrystus.

Lepiej słuchać Tego, na Którego to wskazywało, bo On już mówi osobiście, tak? Więc to jest dla mnie i dla ciebie najważniejsze, co Jezus mówi do nas ludzi. Wielu mija to, co mówi Jezus bo chcą sięgnąć po większe zrozumienia i wtedy zaczynają kombinować ze Słowem Bożym. Jeżeli Jezus czegoś nie powiedział, to tego nie ma. Jeżeli Jezus coś powiedział, to tak jest.

Niech to pozostanie w każdym z nas, a wtedy dzieje się coś takiego cennego, że Duch Boży poświadcza naszemu duchowi, że dziećmi Boga jesteśmy. To jest to chwalebne działanie Boże, w którym my doświadczamy, że nie jesteśmy tu sobie jakoś, tylko jesteśmy wychowywanymi przez Boga dziećmi Bożymi.

A więc chcesz rosnąć? Bardzo to jest ważne.

Razem ze wzrostem będzie ci przybywać cierpień. Ale w tych cierpieniach będziesz poznawać Pana.

Chwała Bogu za tą Prawdę. Amen.